Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Aby powiedzieć to jeszcze prościej: pragnienie bezpieczeństwa i poczucie niepewności to to samo. Wstrzymywanie oddechu to utrata oddechu. Społeczeństwo oparte na poszukiwaniach bezpieczeństwa to nic innego jak konkurs wstrzymywania oddechu, w którym wszyscy są napięci jak bęben i purpurowi jak burak.
W znanej historii nikt nie miał takiej zdolności do zmieniania wszechświata jak ludzie ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. I nikt nie podszedł do tego w tak agresywny sposób.
Punkt, który trudno powtórzyć za często, to fakt, że różnicowanie to nie separacja. Głowa i stopy są różne, ale nie oddzielne, a choć człowiek nie jest połączony z wszechświatem w dokładnie taki sam sposób fizyczny jak gałąź z drzewem czy stopy z głową, to jest jednak połączony - i to w sposób fizyczny o fascynującej złożoności.
Jaki diabeł jest sens przeżywania, kontynuowania życia, kiedy to jest męczące? Ale widzisz, to właśnie ludzie robią.
Kiedy tańczymy, sam proces jest celem, tak jak kiedy gramy na instrumentach, sama gra jest celem.
Pytanie „Co powinniśmy z tym zrobić?” zadają tylko ci, którzy nie rozumieją problemu. Jeśli problem w ogóle da się rozwiązać, zrozumieć go i wiedzieć, co z nim zrobić, to jedno i to samo. Z drugiej strony, robienie czegokolwiek z problemem, którego się nie rozumie, jest jak próba usunięcia ciemności, pchając ją na bok rękami. Gdy pojawi się światło, ciemność natychmiast znika.
Sugeruję, że dzisiaj wiemy o ludzkim umyśle tyle, ile wiedzieliśmy o galaktyce w 1300 roku.
Wiara to przede wszystkim otwartość; akt zaufania do nieznanego.
Musimy odkryć, że nie ma bezpieczeństwa, że szukanie jest bolesne, i że kiedy wyobrażamy sobie, że je znaleźliśmy, to nam się to nie podoba.
Gdzie idzie moja pięść, kiedy otwieram dłoń? Gdzie idzie moje kolano, kiedy wstaję?
Jestem zdumiony, że kongresmeni mogą uchwalić ustawę nakładającą surowe kary na każdego, kto spali amerykańską flagę, podczas gdy to oni są odpowiedzialni za spalenie tego, co ta flaga reprezentuje: Stany Zjednoczone jako terytorium, jako naród i jako manifestację biologiczną. To przykład naszej nieustającej konfuzji symboli z rzeczywistością.
Zen... nie myli duchowości z myśleniem o Bogu, podczas gdy obierasz ziemniaki. Duchowość zen to po prostu obierać ziemniaki.
Cała istota Zen polega na zawieszeniu zasad, które nałożyliśmy na rzeczy, i zobaczeniu świata takim, jakim jest.
Prawda ujawnia się poprzez usuwanie rzeczy, które stoją w jej świetle, sztuka podobna do rzeźby, w której artysta tworzy nie przez budowanie, ale przez usuwanie.
Im więcej próbujemy żyć w świecie słów, tym bardziej czujemy się odizolowani i samotni, tym bardziej cała radość i żywotność rzeczy zostaje zamieniona na zwykłą pewność i bezpieczeństwo. Z drugiej strony, im bardziej zmuszeni jesteśmy przyznać, że faktycznie żyjemy w prawdziwym świecie, tym bardziej czujemy się ignorantami, niepewnymi i niepewnymi o wszystko.
Coraz częściej opracowujemy różne systemy do weryfikacji rzeczywistości, poprzez jej echo.
Wszystko, co widzisz przed sobą, to to, jak czujesz się w swojej głowie.
Wyobraź sobie wielowymiarową sieć pajęczą o poranku, pokrytą kroplami rosy. A każda kropla rosy zawiera odbicie wszystkich innych kropli. I w każdej odbitej kropli rosy znajdują się odbicia wszystkich innych kropli w tym odbiciu. I tak aż do nieskończoności. To jest buddyjskie pojęcie wszechświata w obrazie.
Ponieważ cena inteligencji, jaką teraz znamy, to przewlekły niepokój, niepokój, który zdaje się wzrastać — co dziwne — w stopniu, w jakim ludzkie życie jest poddane inteligentnej organizacji.
Medytacja to sposób, w jaki zaczynamy odczuwać naszą podstawową nierozdzielność z całym wszechświatem, a to, czego to wymaga, to zamknięcie ust.
Problemem jest przezwyciężenie zakorzenionego niedowierzania w moc zwyciężającej natury przez miłość, w łagodny sposób (ju) (do) skręcania z poślizgiem, kontrolowania siebie poprzez współpracę z sobą.
Rozmawiałem ostatnio z mistrzem Zen, który powiedział: „Będziesz moim uczniem”. Spojrzałem na niego i powiedziałem: „Kto był nauczycielem Buddy?” Spojrzał na mnie w bardzo dziwny sposób przez chwilę, a potem wybuchnął śmiechem i podał mi kawałek koniczyny.
Czerpiemy taką przyjemność z wyczekiwania przyjemności i pędzenia do nich, że nie potrafimy zwolnić wystarczająco, by cieszyć się nimi, gdy przychodzą.