Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Gość naszej duszy zna naszą nędzę; przychodzi, aby znaleźć pusty namiot w nas – to wszystko, o co prosi.
Miłość jest wszechświatem samym w sobie, obejmującym cały czas i przestrzeń.
Musimy robić wszystko, do czego jesteśmy zobowiązani; dawać bez liczenia, praktykować cnotę, kiedy tylko nadarza się okazja, nieustannie przezwyciężać siebie, dowodzić naszej miłości wszystkimi drobnymi aktami delikatności i uwagi, które możemy zebrać. Krótko mówiąc, musimy wykonywać wszystkie dobre uczynki, które leżą w naszej mocy – z miłości do Boga.
Moje powołanie, w końcu je znalazłam; moim powołaniem jest miłość.
Nasz Pan nie potrzebuje od nas wielkich czynów ani głębokich myśli. Nie potrzeba Mu inteligencji ani talentów. On ceni prostotę.
Nic nie jest dobrze zrobione, gdy jest robione z egoizmu.
Jezus nie wymaga od nas wielkich czynów, lecz tylko oddanie i wdzięczność.
Dla mnie modlitwa jest przypływem serca; to proste spojrzenie skierowane ku niebu, to wołanie o uznanie i miłość, obejmujące zarówno próbę, jak i radość.
Jutrzejszy dzień będzie wiecznością; wtedy Jezus odda ci stotnie razy piękne, należne radości, które poświęcasz dla niego.
Cierpienie jest najlepszym darem, jaki On może nam dać. Daje je tylko swoim wybranym przyjaciołom.
Dla mnie modlitwa to skok serca ku górze, spokojne spojrzenie w niebo, wołanie wdzięczności i miłości, które wypowiadam z głębi smutku, jak również z wysokości radości.
Nie bój się powiedzieć Jezusowi, że Go kochasz, nawet jeśli tego nie czujesz. To sposób, by zmusić Jezusa, by Ci pomógł, by nosił Cię jak małe dziecko za słabe, by chodzić.
Życie mija. Wieczność nadchodzi, by spotkać nas wielkimi krokami. Wkrótce będziemy żyć samym życiem Jezusa. Po głębokim wypiciu z źródła wszelkiej goryczy, będziemy z deifikowani w samym źródle wszelkiej radości, wszelkiej rozkoszy.
Burza grzmi w moim sercu; trudno mi uwierzyć w istnienie czegokolwiek oprócz chmur, które ograniczają mój horyzont.
Mój kierownik, Jezus, nie naucza mnie liczyć moich uczynków, ale czynić wszystko z miłości, niczego Mu nie odmawiać, cieszyć się, gdy daje mi okazję, bym udowodniła Mu, że Go kocham – ale wszystko to w pokoju – w oddaniu.
Patrz na Niego, gdy On patrzy na ciebie.
A Pan, to Jezus, jest moim sędzią. Dlatego zawsze będę starała się myśleć łagodnie o innych, by On osądził mnie łagodnie, a raczej wcale, bo mówi: "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni."
Przyjmuj Komunię często, bardzo często... tam masz jedyną prawdziwą lekarstwo, jeśli chcesz zostać uzdrowiony. Jezus nie dał ci tej atrakcji w sercu bez powodu.
Jezus nie potrzebuje książek ani doktorów teologii, by nauczać dusze; On, Doktor doktorów, naucza bez hałasu słów.
Świętość to postawa serca, która czyni nas pokornymi i małymi w ramionach Boga, świadomymi naszej słabości, i pełnymi ufności - w najbardziej śmiałym sposobie - w Jego Ojcowską dobroć.
Doskonale wiesz, że nasz Pan nie patrzy tak bardzo na wielkość naszych czynów, ani na ich trudność, jak na miłość, z jaką je wykonujemy.
Blask róży i białość lilii nie odbierają małej fiołkowi jego zapachu ani stokrotce jej prostego uroku. Gdyby każda mała roślina chciała być różą, wiosna straciłaby swój urok.
Abym cię kochała, Jezu, tak jak Ty kochasz mnie, musiałabym pożyczyć Twoją miłość, i tylko wtedy zaznałabym spokoju.