Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Wciąż weryfikujemy niektóre tłumaczenia.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
Człowiek cierpi tylko dlatego, że traktuje poważnie to, co bogowie stworzyli dla zabawy.
Patrząc na świat, zapominamy, że świat patrzy na siebie.
Jeśli wszechświat jest pozbawiony sensu, to i stwierdzenie, że tak jest, także nie ma sensu. Jeśli ten świat jest okrutną pułapką, to także jego oskarżyciel, a garnek woła czajnik czarny.
Podobnie jak miłość, światło lub przewodnictwo prawdy, które na nas wpływa, istnieje tylko w formie żywej, a nie w zasadach, regułach, oczekiwaniach czy radach, niezależnie od tego, jak szeroko rozpowszechnionych.
Być wolnym od konwencji to nie odrzucać jej, lecz nie dać się jej oszukać.
Świat znajduje się w wyjątkowo niebezpiecznej sytuacji, a poważne choroby często wymagają ryzyka niebezpiecznego leczenia, jak surowica Pasteura na wściekliznę.
Jak to możliwe, że istota posiadająca tak wrażliwe klejnoty jak oczy, tak zaczarowane instrumenty muzyczne jak uszy i tak cudowną arabeskę nerwów jak mózg, może doświadczać siebie jako coś mniej niż bóg?
Dla mnie bycie piśmiennym i elokwentnym jest formą judo, pokonywania [systemu] jego własną metodą.
Nie pozwól, by szybkość, z jaką te myśli mogą się zmieniać, oszukała cię w poczuciu, że myślisz je wszystkie naraz.
Pozwoliliśmy, aby myślenie mózgu rozwinęło się i zdominowało nasze życie. W rezultacie jesteśmy w stanie wojny z samymi sobą. Mózg pragnie rzeczy, których ciało nie chce, a ciało pragnie rzeczy, których mózg nie pozwala; mózg daje wskazówki, których ciało nie będzie przestrzegać, a ciało daje impulsy, które mózg nie może.
Sens życia to po prostu być żywym. To takie proste i oczywiste i takie łatwe. A jednak wszyscy biegają w panice, jakby konieczne było osiągnięcie czegoś ponad sobą.
Wiara jest stanem otwartości lub zaufania.
Jeśli trzymamy się wiary w Boga, nie możemy mieć wiary, ponieważ wiara to nie trzymanie się, ale odpuszczanie.
Cierpimy z powodu halucynacji, z fałszywego i zniekształconego odczucia własnego istnienia jako żywych organizmów. Większość z nas ma wrażenie, że "ja sam" to oddzielne centrum uczucia i działania, żyjące wewnątrz i ograniczone przez ciało fizyczne - centrum, które "konfrontuje" się z "zewnętrznym" światem ludzi i rzeczy, nawiązując kontakt przez zmysły z wszechświatem zarówno obcym, jak i dziwnym.
Każdy jest tkaniną i strukturą istnienia.
Niepewność jest wynikiem próby bycia pewnym.
Co robią rośliny? O co chodzi w roślinach? Służą ludziom jako ozdoba, ale co one znaczą z własnej perspektywy? Zużywają powietrze, zużywają energię. Tak naprawdę nic nie robią, oprócz bycia ozdobnymi. A jednak oto cały ten roślinny świat, rośliny kaktusowe, drzewa, róże, tulipany, jadalne warzywa, takie jak kapusta, seler, sałata – wszystkie one tańczą ten taniec.
Prawdziwie wielkie firmy są budowane na ideałach, a nie tylko na transakcjach.
Halucynacja bycia odrębnym ego nie wytrzyma testów biologicznych.
Powód, dla którego chcemy iść dalej, to fakt, że żyjemy w ubogiej teraźniejszości.
Aby być duchowo żywym, człowiek musi mieć jedność z Bogiem i musi być tego świadomy. Poza tą jednością jego życie religijne będzie pustą harówką, tylko naśladownictwem prawdziwej duchowości.
Bez narodzin i śmierci, i bez nieustannej transmutacji wszystkich form życia, świat byłby statyczny, pozbawiony rytmu, nie tańczący, zabalsamowany.
Ale w każdym razie chodzi o to, że Bóg to to, czym nikt nie przyznaje się być, a każdy naprawdę jest.